środa, 25 maja 2016

wtorek, 19 stycznia 2016

środa, 15 kwietnia 2015

Od Sary cz. 3 "Koniec"

Wiedziałam że ta "Klara" w końcu się dowie, że jestem wilkiem. Zawsze jak jakaś czarna owca c:
Poszłam spać, jej pokój był taki przytulny! Przynajmniej lepszy od tej klatki.
- Będę spać na sofie, tak tu przytulnie! - z rozkoszą już siedziałam na sofie. Trochę się oburzyła. Następnego dnia wymknęłam się i poszłam do moich. Lyra się śmiała, że zamieniłam się w człowieka dla jednej jedynej dziewczyny!!!

Od Ermac'a cz. 1

Mogłem się jednak zaciągnąć do wojska. Nie siedziałbym tu teraz, otoczony gorącym powietrzem. A jedynym dźwiękiem, który słyszę, jest warkot zepsutej klimatyzacji. Wolałbym pracować na nocną zmianę, może nie byłbym skazany na ugotowanie się, siedząc bezczynnie. A pomyśleć, że lato dobiega już końca...
Co jakiś czas zerkałem na zegar, wyczekując wieczoru. Swoją robotę wykonałem, lecz wyjść wcześniej mi nie pozwolono. No niestety.
Rozejrzałem się po biurze, szukając czegoś, co pozwoli mi choć na chwilę zabić czas. Moją uwagę przykuł duży plakat na drugim końcu pomieszczenia. Znajdowała się na nim skąpo ubrana blondynka. Nie wiedząc czemu, od razu wyciągnąłem mój pistolet i zwróciłem jego lufę w stronę pięknie umalowanej twarzy kobiety. Odbezpieczyłem broń i wystrzeliłem. Metaliczny huk wypełnił mały gabinet, a chwilę później w powietrzu dało się wyczuć dym. Spuściłem wzrok na mojego Desert Eagle, prawdziwą bestię. Palcami przejechałem po jego zdobieniach - złotych pręgach. To cudowne uczucie, trzymać w dłoni coś tak pięknego i potężnego...
Chwilę później spojrzałem ponownie na plakat. Teraz kobieta nie miała oka, lecz tylko dużą dziurę po kuli.
- - -
Zbliżała się północ. Opuściłem biuro i udałem się w kierunku lasu. Noc była podejrzanie cicha, niepokoiło mnie to. Ostrożnie wsunąłem się między drzewa, a następnie zacząłem rozglądać. Upewniwszy się, że nikogo w pobliżu nie ma, przybrałem wilczą postać. Byłem teraz u siebie. Puszcza stała po mojej stronie. Dałem ciału chwilę na przywyknięcie. Nie minęła nawet minuta, i już mogłem gnać do przodu. Poderwałem się więc z miejsca i ruszyłem.
Mniej więcej po pół godzinie dotarłem do końca lasu. Przystałem zdyszany, moje serce biło jak oszalałe. Wyszedłem na polanę. Nagle powiał silny, chłodny wiatr. Niespokojnie muskał moją szorstką sierść. Zacząłem się trząść, potrzebowałem ciepła. Na tej otwartej powierzchni było zbyt chłodno dla mnie. Jednakże nie mogłem się cofnąć. Musiałem w końcu zapoznać się z watahą.
Bez sił znów ruszyłem do przodu. Bacznie oglądałem każde miejsce, w które się udałem. Lecz nie było tam żywej duszy. Wydawało mi się jedynie, że widzę w oddali jakieś cienie. Mój wzrok nie był najlepszy, dominował zaś słuch. Nadstawiłem więc uszy i czekałem. Nic. Słychać było jedynie rozszalałe świszczenie wiatru.
Co mam teraz zrobić?

sobota, 11 kwietnia 2015

Nowy basior

Powitajmy Ermac'a!

Od Sary cz. 2

..., więc szłam dalej do mojej watahy, po drodze spotkałam Cukierka (psa, tak się nazywał) i Okruszka (kota). Wtedy w blasku księżyca zauważyłam piękną dziewczynę.
Wtedy szybko przemieniłam się w człowieka, trochę pogadałyśmy. Powiedziała że nazywa się Klara, odpowiedziałam jej że to bardzo ładne imię, bo dla mnie nawet było ładne. Była już noc, byłam bardzo zmęczona. Zaproponowała mi, że dzisiaj mogę u niej zanocować. Znając Lyrę podążała za mną, w postaci wilka. Śmiała się, nawet nie wiem z czego....

<3 część wkrótce!>